Decyzja o potomstwie, to jedna z najistotniejszych w naszym życiu (przynajmniej w moim). Niezależnie czy wybierzecie sami, czy los postawi Was przed faktem dokonanym, będzie rzutowała na całe życie. Drugoplanowe wydaje się być to, jak zadecydujesz, ale skutki będą Ci towarzyszyć zawsze. Idealny czas na dziecko jest sprawą mocno indywidualną.
Starając się o dziecko, często nie mamy wielkiego wpływu na przebieg wydarzeń. Zdarzają się problemy, choroby, poronienia, niechciane ciąże i długo wyczekiwane miłości. Jedno jest pewne – dzieci zmieniają nasze życie. Jak dla mnie przewartościowują wszystko.
Jak często zastanawiasz się, kiedy będzie najlepszy czas na dziecko?
Czy nie za wcześnie, czy nie za późno. A może najlepiej byłoby zadecydować o nieposiadaniu dzieci, bądź rodzeństwa? Czy lepiej zostawić decyzję losowi, a może lepiej jest wszystko przemyśleć, zaplanować i wykonać zgodnie z listą?
Większość z nas ma jakiś plan na życie. Nawet jeśli tym planem jest spontan i założenie, że nic nie planuje 🙂
Między moimi dziećmi jest, powiedzmy „niewielka” różnica wieku. 2,5 i 1,5 roku. Gdy Starszak miał 4 lata mieliśmy już trójkę dzieci (4 lata, 1,5 roku i noworodka). Jednocześnie pierwszy syn urodził się na kilka dni przed piątą rocznicą ślubu.
A może wstrzymać się, poczekać z 10 lat?
Nie wiem (z punktu widzenia rodzica) , jak to jest, gdy między rodzeństwem jest duża różnica wieku. Ktoś może powiedzieć, że łatwiej, bo nie trzeba hurtowo zmieniać pieluch, bo starsze dziecko może już nawet czasem pomóc albo przynajmniej zrozumieć, że noworodek wymaga dużo uwagi? wiem natomiast, że z punktu widzenia dziecka, duża różnica wieku pomiędzy rodzeństwem nie zawsze jest fajna.
Ja mam w pamięci moje relacje z siostrą, która jest ode mnie starsza o 6 lat. To dużo. Teraz ta różnica wieku nie jest problemem, jest niezauważalna, obie jesteśmy dorosłe, ale gdy byłam dzieckiem… ona była już duża. Za duża żeby się ze mną bawić, wystarczająco duża, żeby niańkować. Nie chciałam takiej różnicy wieku między moimi dziećmi.
Magiczne 3 lata – nie za mała i nie za duża różnica
Pomiędzy chłopakami jest różnica 2,5 roku i taka jest całkiem dobra. Nie za mało, nie za dużo. Gdy na świat przyszedł Średniak, wydawało mi się, że mój Pierworodny jest już duży, samodzielny, ogólnie rzecz biorąc ogarnięty. Chodził do żłobka, był odpieluchowany, miał co prawda problemy z mówieniem, ale nie było tak źle, żeby się jakoś bardzo martwić. To, że był roztrzepany i mega ruchliwy to zupełnie inna bajka.
Gdy na świat przyszła córa – Średniaczek miał 18 mc. Do momentu porodu wydawał mi się takim maluszkiem. Zamartwiałam się, jak sobie poradzę z dwoma brzdącami. Gdy wróciłam do domu – nie mogłam uwierzyć, że on taki duży i ciężki i ogarnięty. Nagle wydał mi się olbrzymem.
To było tylko złudzenie! Czytałam kiedyś, że ok 70% kobiet przyznaje, że gdy na świecie pojawia się kolejne dziecko, poprzednie wydaje się być duże, właściwie większe niż sądziły że jest. Naukowcy wysnuli teorię, że najmłodsze dziecko, dla rodziców będzie zawsze dzieckiem – niezależnie od wieku. Pojawienie się kolejnego dziecka często powoduje też, że kobiety stają się wobec starszego bardziej szorstkie i mniej angażują się w interakcje. Na szczęście, to jest zwykle chwilowe.
Ale co ważniejsze! Całkiem niedawno, mój Średniak był dokładnie w wieku Starszaka, gdy ten stał się bratem. I wiecie co?!? Wcale nie był duży, ogarnięty. Był malutki, niesamodzielny i potrzebował mamy, która musiała roztroić się, żeby starczyło jej dla wszystkich.
Dziecki rok po roku – ODPADA!!!
Pomyślisz – mała różnica wieku między dziećmi – odpada! Może masz rację? Ale powiem Ci, że nie taki diabeł straszny jak go malują 🙂
Co przemawia do mnie, że mała różnica wieku nie jest taka zła (jakby się mogło wydawać). Mam trójkę dzieci. Jestem matką od 5 lat, a ja już jestem po, np. nieprzespanych nocach, butelkach, zmiksowanych obiadkach, pierwszych ząbkach… Za rok będę już po smoczkach i pieluchach. W przyszłe lato, gdy najmłodsza będzie miała 2 latka, wszyscy będziemy mogli pójść na rower. To są może takie głupotki, ale gdy pojawia się maleństwo, zmieniamy nasz rytm dnia i zwyczaje. Im dzieci starsze, tym więcej możliwości.
Ok, może to i był hardcore, gdy Wanda przyszła na świat, ale to już jest za mną.
Ok, może to nie było fajne, gdy myliły mi się pieluchy, ale to już za mną. Gdy z noworodkiem przy piersi próbowałam ogarnąć chłopaków bywało trudno, tłumaczyłam sobie, że jeszcze tylko 700 dni pieluch i koniec (liczę, że Wanda zdejmie pieluchę ok. 2 roku życia) i nie będzie w domu żadnych pieluch! Kur… jeszcze 700 bardzo trudnych dni przede mną… Ale wiesz co? Zostało mi jeszcze max 10 miesięcy, czyli tylko 300 dni !!! I tego się trzymajmy 🙂
Mam znajomą, która urodziła drugie dziecko, gdy pierwsze miało 10 lat. Niby ok, bo starsze już pomaga, ale z drugiej strony?!? Żyli już wygodnie, spali do późna, robili niemal co chcieli, a teraz, szkrab zmienił ich życie na nowo.
Kiedy przychodzi idealny czas na dziecko?
NIGDY! Moim zdaniem – nie ma idealnego czasu na dziecko. Zawsze jest coś, co można by było poprawić, zrobić, dokupić. Nie ma co oczekiwać na idealne warunki. Idealną i pewną pracę, niską ratę kredytu, zwiedzone wszystkie zakątki świata, spełnione wszystkie pasje, nauczone wszystkie języki… Być może zawsze znajdować się będzie scoś, co spowoduje, że pomyślisz, że jeszcze trzeba poczekać, jeszcze nie czas, jeszcze chwilę.
Zanim zdecydowaliśmy się na pierwsze dziecko, odkładałam decyzję o potomstwie, bo: studia, praca, kredyt, podróże, czas dla siebie itd. I tak teraz sobie myślę, że ja po prostu nie chciałam wtedy dziecka, a moje argumenty były tylko wymówką. Gdy w pewnym momencie przyszedł czas – nic nie mogło stanąć mi na przeszkodzie! Byłam pewna i zdeterminowana. Wcześniejsze argumenty wydawały się być śmieszne. Inną kwestią był fakt, że ja po prostu panicznie bałam się porodu. Przytłaczały mnie co niektóre historie (pisałam o tym w jak rodzić?)
Wydaje mi się, że w pewnym momencie przychodzi taki czas, gdzie po prostu chcemy dziecka, potrzebujemy go. Pojawia się instynkt i nic nie może nam przeszkodzić. I to jest najlepszy moment na dziecko. Niezależnie czy jest to pierwsze czy piąte. To coś się czuje, a to uczucie, to najlepszy sygnał, że już czas.
Zatem, najlepiej byłoby napisać idźcie i rozmnażajcie się :), ale pozostanę z
Ciężko mi się do tego odnieść, bo drugiego dziecka nie planujemy. Jako mama adopcyjna pewnie zdecydowałabym się na rodzeństwo dla mojego synka w sytuacji, w której jego mama biologiczna urodziłaby kolejne maleństwo. Ale generalnie myślę, że ten odpowiedni moment jest wtedy, kiedy uznają tak rodzice – nie ulegając jakiejkolwiek zewnętrznej presji 🙂
dokładnie, ten czas trzeba poczuć 🙂
pozdrawiam
Jola
Chyba nigdy nie ma idealnego czasu na dziecko. Zawsze znajdzie się jakiś argument przeciw. Od wielu lat obserwuje w moim bliskim otoczeniu kilka rodzin, które właśnie odkładały tą decyzję, bo pieniędzy ciągle za mało, a teraz ze smutkiem obserwują dzieci znajomych, bo u nich na własne za późno 🙁
No wlasnie ? Nie ma co liczyć na to, ze wszystko sie idealnie ułoży i już zawsze będzie sielanka. Taki czas chyba nigdy nie następuje ?
Nie istnieje. My zdecydowaliśmy się chwilę – dosłownie, bo jakieś 2 tygodnie – po ślubie zacząć starania. Wiem, że gdybyśmy poczekali choć miesiąc, pewnie nie byłoby Młodego z nami. U męża w pracy zaczęły się problemy, przeprowadzka do własnego mieszkania się przeciągała. A tak? Wszystko już za nami, a my jesteśmy w trójkę. To była najlepsza decyzja.
?
Tak jest jak się trafi to będzie <3 Niezależnie od sytuacji! Pozdrawiam cieplutko, Daria x
Dzięki, ściskam
Jola
U nas też różnica 2,5 roku, i dzieciaki pomimo że często się kłócą to kochają się mocno i są za sobą bardzo.
?
Chyba większość z nas stosuje wymówki i to nawet takie same. Ja jeszcze przed pierwszym dzieckiem, ale już widzę ze w porównaniu do części koleżanek mam dość komfrtową sytuację (dziadkowie jako dodatkowa opieka, zdalna praca, dodatkowe zlecenia – jest ok). Chyba większym problemem jest u mnie zmotywowanie partnera.
No tak, to moze byc kłopot. Mój mąż tez dość seceptycznie podchodził do kwestii pierwszego dziecka, ale potem- inny człowiek, serio. Niby wielki chłop, a trzymając dziecko na ręku emocje wygrywają ze wszystkim. Radość, szczęście, spełnienie…