Przyznam szczerze, że lektury szkolne nie kojarzą mi się najlepiej. To raczej wspomnienie nudy z dodatkiem niezrozumiałego języka i zmuszeniem do czytania pozycji, na którą nie do końca miałam ochotę w danej chwili. Mam jednocześnie świadomość, że lektury szkolne stanowią kanon polskiej i światowej literatury i warto, aby każdy z nas je znał. Czy możliwe jest aby czytanie lektur szkolnych było ciekawe, łatwe i przyjemne? Jak ułatwić dziecku czytanie lektur szkolnych?
Lektury szkolne były, są i będą zmorą większości uczniów w polskich szkołach. Znam to. Byłam tam. Co więcej, mam wrażenie, że gdy teraz po raz kolejny przechodzę przez archaiczny system edukacji moja złość, frustracja i niechęć do sprawdzianów, lektur i zadań domowych przybiera na sile.
Oczywiście, będąc w szkole starałam się większość lektur szkolnych przeczytać, ale niewiele skończyłam. Czytanie było dla mnie wielkim wyzwaniem, bo jako dyslektyk sprawiało mi to dużą trudność. Tańczące litery, problem z koncentracją, zrozumienie czytanego tekstu było dla mnie po prostu trudne. Zbiegiem czasu obok szlifowania umiejętności czytania ze zrozumieniem nauczyłam się też radzić sobie, kompensować w różny sposób swój „dar dysleksji” 🙂 Robiłam notatki, korzystałam z opracowań, ale i tak wiele lektur było dla mnie albo niezrozumiałych albo nudnych i wielokrotnie sprzeciwiałam się i nie czytałam ich, bo po co?!?
Dziś, będąc mamą złagodniałam w tym temacie 🙂 Mam świadomość, że każdy tytuł, no dobra większość, został wybrany na lekturę z jakiegoś powodu. Niestety, mój czwartoklasista nie jest fanem książek, nad czym ogromnie ubolewam, więc przy każdej lekturze musze się sporo nagimnastykować by zadana lektura została przeczytana.
Dziś podzielę się z Wami sposobami, które pomagają mojemu synowi (i mi 🙂 ) przebrnąć przez lektury szkolne. I szczerze żałuję, że „za moich czasów” 🙂 takich możliwości, takiej wiedzy jak jest dziś nie było.
Jak ułatwić dziecku czytanie lektur szkolnych?
Każde dziecko jest inne, każde ma inne potrzeby i możliwości. Cieszę się na myśl, że moje dzieci mają większy wachlarz możliwości skutecznego przyswajania wiedzy, a co za tym idzie mogą uczyć się szybciej i na dłużej.
Oto, co może ułatwić dzieciom czytanie lektur szkolnych:
Harmonogram czytania ułatwia czytanie lektur szkolnych
Ustalcie na kiedy książka ma być przeczytana i w jakim systemie, tzn. codziennie, w weekendy etc. Podziel liczbę stron na dni, zaznacz w kalendarzu kiedy i ile ma być przeczytane. Zaakceptuj fakt, że coś pójdzie niezgodnie z planem i zaplanuj to 🙂 Lektury są zadawane w wyprzedzeniem, co pozwala dziecku, szczególnie w podstawówce zaplanować czytanie lektury i włączyć je do codziennego planu dnia.
Ekranizacja filmowa, spektakl, audiobook pomoże zrozumieć i utrwalić przeczytaną lekturę
Poszukaj dostępnych na rynku filmów/ bajek, audiobooków czy spektakli teatralnych, które możecie zobaczyć/ odsłuchać po przeczytaniu lektury – to zwiększa szanse, że treść lektury zostanie dłużej w głowie. Ekranizacje filmowe można potraktować jako wartościowe uzupełnienie do lektury mając jednocześnie świadomość, że nawet najwierniejsze ekranizacje lektur nie oddadzą w pełni tego, co znajdziemy w pierwowzorze literackim.
Na przykład ostatnio, po lekturze Akademii Pana Kleksa zobaczyliśmy film (stary ale i tak super) [TU znajdziesz zestawienie filmów dla całej rodziny, nie tylko Akademię Pana Kleksa]. Dzieciakom bardzo się spodobała i katują mnie teraz ścieżką dźwiękową z Akademii Pana Kleksa.
Mieliśmy też okazję wybrać się do Teatru Syrena na spektakl „Kajko i Kokosz. Szkoła latania”, który również jest lekturą szkolną. Nie dość, że zobaczyliśmy świetny spektakl, połączyły się w głowach kropki kto, co, gdzie i jak, to jeszcze mieliśmy możliwość porozmawiać o interpretacji, o różnicach w tekście etc.
Angażuj zmysły, aby czytanie lektur było ciekawe
Połączenie papierowej wersji i np. audiobooka jest fajnym rozwiązaniem i bardzo pomaga się skoncentrować ułatwiając tym samym czytanie. Poza tym zarówno podczas nauki jak i w czasie utrwalania wiadomości angażując wielozmysłowe doświadczenia dziecka ułatwiamy zapamiętywanie. Mam tu na myśli wszelkie środki audiowizualne, powtarzanie tekstu na głos, notatki, projekty w grupach, ćwiczenia ruchowe-wzrokowo-słuchowe związane z lekturą, piosenki, wierszyki, rymowanki.
Przykład z mojego podwórka 🙂 Przy okazji lektury Akademii Pana Kleksa, Syn miały nauczyć się dowolnie wybranego wiersza J. Brzechwy i nie miał z tym najmniejszego problemu. Bo przecież w samej książce znajdziemy wiele wierszy, plus piosenki śpiewane w filmie. Tyle razy powtarzany tekst został świetnie utrwalony i nie stanowił najmniejszego problemu, aby się go nauczyć, a właściwie powtórzyć. Myślę, że dzięki spojrzeniu na chociażby Brzechwę z tylu stron – już zawsze w głowach moich dzieci te kropki będą się łączyć w przejrzystą całość.
I tu dochodzimy do kolejnej kwestii – „przykład idzie z góry”.
Wiersze Brzechwy, Tuwima czy Konopnickiej są w naszym domu od zawsze. Posiadamy wydania bardzo stare, pamiętające jeszcze moje dzieciństwo, nowsze – kupione, gdy dzieci były małe jak i zupełnie nowe wydania, które wynajduje w sieci. Tu niczym studnia bez dna jest kategoria baśnie i wierszyki na Allegro. Otaczamy się książkami i zawsze, gdy nie mam czasu na czytanie, powtarzam sobie – robię to dla nas wszystkich 🙂 Dzieci powinny widzieć, że czytamy jeśli chcemy wymagać tego od nich.
Dobre wzorce wyniesione z domu
Ciężko jest przekonać dziecko, aby z radością czytało lektury szkolne jeśli nie ma wiele wspólnego z czytaniem na co dzień. Dlatego to takie ważne, aby dziecko od najmłodszych lat otaczane było książkami, aby rodzice czytali dzieciom i aby dziecko widziało czytających rodziców.
Niestety to nie zawsze działa 🙁 I tu musi/ powinna wejść motywacja, dobre nastawienie i zaangażowanie. Może warto wybrać się do jakiejś wielkiej biblioteki, może zrobić przedstawienie, może pokazać szerszy kontekst: epoka, czas, historia autora, stroje – zarzucić kotwicę 🙂
Teraz zarzuć kotwicę, aby później było łatwiej
Znacznie łatwiej jeśli dziecko wie, czego może się spodziewać po książce. Niesamowicie pomocne jest „zaczepianie kotwic” dziś to będzie kolorowanka, jutro wierszyk po jutrze wycieczka, a za kilka lat okaże się, że dziecko świetnie sobie radzi bo temat, który porusza książka nie jest totalną nowością.
I tak od „małego” dziecko może bawić się czy to w gry planszowe (na rynku jest dostępna gra planszowa z bohaterami lektury „Cukierku, Ty łobuzie”), kolorować obrazy Matejki czy van Gogha „zaprzyjaźniając się” z arcydziełami malarstwa i z samymi malarzami, może od małego trenować loty kosmiczne z kolorowankami wodnymi czy stawiać pierwsze kroki z historią malując wąsy Piłsudskiego 🙂 (ogromny wybór najróżniejszych kolorowanek znajdziesz na Allegro w kategorii kolorowanki, malowanki i wycinanki ).
Dzięki temu, może w późniejszym czasie łatwiej mu będzie zrozumieć, umiejscowić w czasie na przykład historię niedźwiedzia Wojtka w Armii Andersa albo wyobrazić sobie jak ten Mały Książe podróżował pomiędzy planetami. Gdy nawet małe elementy łączą się w całość powstaje całościowy, zrozumiały obraz, jak z puzzlami.
A co jeśli to dysleksja?
Nie mogłabym pominąć tego aspektu. Sama jestem dyslektykiem i do dziś pamiętam czytankę, przy której męczyłam się kilkadziesiąt minut, bo mama stwierdziła, że nie może mi odpuścić. Pamiętam biurko, firankę na oknie, dokładne rozmieszczenie tekstu, tylko tekstu nie pamiętam. Nie pamiętałam nawet w trakcie czytania. Ba czytając ostatni wyraz w zdaniu nie pamiętałam pierwszego (w tym samym zdaniu).
Samodzielne czytanie przez dziecko dyslektyczne lektur szkolnych na pewno nie będzie sprawiało mu przyjemności. Tu potrzebna jest jak najszybsza interwencja i rozpoczęcie terapii dziecka z dysleksją, by nie dopuścić do nasilenia jej symptomów. Aby dowiedzieć się czegoś więcej zapraszam TU [Dysleksja – przyczyny i objawy]
Niestety nawarstwiające się niepowodzenia szkolne powodują utratę wiary we własne możliwości i zniechęcają do nauki. Przez co, z roku na roku trudniej jest zmobilizować dziecko do uczenia się. Przed Wami dużo pracy, do której przydadzą się nieograniczone pokłady wytrwałości i cierpliwości, ponieważ to będzie się ciągnęło latami. Nic jednak nie jest przekreślone. Pewnie będzie trudne ale nie niemożliwe. Jak możesz pomóc dziecku z dysleksją? Zacznij od odpowiedniej wersji książki.
W szkole syna na początku września dzieciaki dostały listę lektur szkolnych. Zaczęłam od szukania takiego wydania lektury, które jest jak najbardziej czytelne: duże litery, przejrzysty font, odstępy pomiędzy linijkami, mało rozpraszaczy na stronach. Na przykład przeszukując Allegro możesz znaleźć różne wydania tej samej książki, sprawdź, które będzie najodpowiedniejsze dla Twojego dziecka.
Dla przykładu w kategorii baśnie, podania i legendy znalazłam 18 różnych wydań tej samej Akademii Pana Kleksa – jest w czym wybierać.
Złota rada nie istnieje 🙁
Muszę Cię jednak zmartwić. Nie znam uniwersalnego sposobu na szybkie i sprawne czytanie lektur, nie posiadam recepty jak „rozkochać” dziecko w książkach. Są dzieci, które samodzielnie uczą się czytać, są takie, które pochłaniają książki i uciekają w nie przy każdej okazji, są takie dzieci, dla których największą karą jest lektura. Myślę, że jedyne pewne i skuteczne działanie to tworzyć dobre warunki, które zachęcą młodego czytelnika, by sięgnąć po książkę.
Artykuł partnera