Majówkę spędziliśmy w rozjazdach. Mimo, że osobno – bardzo rodzinnie. Ja z Wandą, moją mamą i siostrą. A Mężu zabrał chłopaków w góry, do swoich rodziców. Taki osobny, rodzinny urlop. A przy tym – majówkowy reset myśli 🙂
Moje wrażenia?
Najpierw się cieszyłam, planowałam i już widziałam, w swoich myślach zrelaksowaną siebie 🙂 Potem, chłopaki wyjechali i nie mogłam sobie znaleźć miejsca, tęskniłam i płakałam za nimi. Myślałam, że będę silniejsza 🙁 Później było już łatwiej. Dużo zajęć, spokój, cisza, brak jęków i płaczów… tęskniłam ciesząc się, że mogę się zresetować 🙂 A poza tym…
Majówkowy reset – majątek 🙂
Podróż z jednym dzieckiem – BAJKA!!! Ja wiem, że wielu rodziców (szczególnie tych z jedną pociechą) mnie znienawidzi 🙂 Bo o czym ja mówię?!? „Z jednym dzieckiem też jest masakra, trzeba za nim biegać, ciągle czegoś chce, ciągle narzeka i marudzi. Nie można już tak odpocząć, jak kiedyś, poczytać, poleżeć – nic nie robić.”
Ja wiem, znam to – też tak myślałam gdy miałam jedno dziecko 🙂 Nigdy nie miałam czasu, zawsze byłam zmęczona. Teraz też nie mam czasu i też wiecznie jestem zmęczona. Po prostu inaczej planuję i dysponuję swoim czasem. Nauczyłam się tego. Jak z trójki (a czasem z czwórki gdy doliczymy syna teściowej) robi się jedna sztuka, to okazuję się, że mam lekką torbę, wolną rękę i głowę pełną myśli, które nagle jestem w stanie usłyszeć! Pełen komfort 🙂
Jestem przekonana, że nie udałoby mi się tak zwiedzać, tak funkcjonować, tak sprawnie się przemieszczać z wszystkimi moimi Potworami. Na wszystko potrzebowałabym więcej czasu, więcej cierpliwości i więcej pieniędzy 🙂
A tak zupełnie serio, fajnie jest móc czasem spędzić czas tylko z jednym dzieckiem, móc skupić się tylko na nim, wsłuchać się w tylko jego potrzeby. Brak czasu dla każdego z osobna i poczucie, że zaniedbuję resztę zajmując się jednym z dzieci, to moje jedyne argumenty przeciw w dyskusji na temat dużych rodzin. A tu, taki tydzień tylko dla jednej latorośli. CUDO 🙂
Oj tak coś o „pozbyciu się dziecka’ na 2 godziny wiem . Wczoraj tatuś pierwszy raz odważył się zostać z 2 miesięcznym synkiem a ja ze starszą córą poszły sobie do kina. Jaka to była miła odmiana od ciągłego cyc, pielucha, cyc, złapanie 15 minut snu, cyc….itd. Przez 2 godziny relaksowałam się w kinie oglądając bajkę i nie martwiąc się o przyziemne sprawy…Poza tym nadrobiłam z córką czas, którego w ostatnich tygodniach miałam dla niej mniej. Znów poczuła jak to jest mieć mamę tylko dla siebie.
………..
Piękna fotorelacja majówki, a zdjęcia natury od razu przywołują tęsknotę za wakacjami :*
Każda wolna chwila jest dobra na reset myśli, nawet dwie godziny niekiedy wydają się być zbawienne 🙂
Ciekawe rozwiązanie taki kobiecy wyjazd Zgadzam się czasem przerwa na oczyszczenie jest potrzebna. Piękne zdjęcia
dzięki 🙂
Wyszedł kobiecy i męski wyjazd. Fajny pomysł. Ja też czasem jadę gdzieś sama z córką.
To był mój pierwszy, ale na pewno nie ostatni wyjazd 🙂