wiedzieć więcej

Matka Polka – myślałam, że będę silniejsza!

Jakiś czas temu, padł pomysł na wyjazd. Plan był bardzo prosty 🙂 Mężu zabiera chłopaków na „chłopacki wypad”, a ja biorę Wandę i lecimy na majówkę do mojej siostry. Och! Jak ja byłam zachwycona tym pomysłem, jak ja odliczałam dni, snując plany o wypoczynku, relaksie. Myślałam, że będę silniejsza, ale nie jestem, w ogóle.

Wiesz co! Jestem zmęczona.

Na prawdę czasem jestem zmęczona, przytłoczona, czuje się wyizolowana. Moja wizja siebie – wyszczekanej i towarzyskiej leży gdzieś pod stertą brudnego prania. I nie to, żeby było mi źle, że jestem nieszczęśliwa. Cieszę się każdą chwilą, którą mogę spędzić z dziećmi, doceniam fakt, że gdy Starszak był maluszkiem, nie mogliśmy sobie pozwolić, abym nie pracowała.

Za każdym razem też, kiedy widzę zmęczenie, bezsilność, złość czy stres u męża, jestem wdzięczna, że to ja mogę „bawić się” z dziećmi. Ale chwilami, jestem zmęczona. Tą monotonią, codziennością. Jestem zmęczona ciągłymi kłótniami, płaczem, ciągłym bałaganem, niekończącym się praniem… wtedy marzę o wyjeździe.

Jeszcze w poprzedni weekend, snułam plany, żeby razem z kumpelą wyjechać na weekend do jakiegoś SPA. Bez męża, bez dzieci. Spać do południa, pić wino i nie oglądać się nerwowo przeliczając dzieci i skanując otoczenia w poszukiwaniu wszelkich niebezpieczeństw.

 sesja wiosna-21

sesja wiosna-25

Płacz, ryk i zgrzytanie zębów.

A dziś… Panowie wyjechali, ja z Wandą pakuję się i jutro lecimy w zupełnie przeciwnym kierunku. Nie będę widziała chłopców przez 9 dni. Długie dziewięć dni. I łza mi się w oku kręci, bo myślałam, że to dobre rozwiązanie. A teraz żałuję, że moglibyśmy spędzić ten czas razem, ale nie! Musiałam wymyślić coś takiego.

Jestem przekonana, że taka rozłąka dobrze nam wszystkim zrobi. Chłopaki może w końcu zatęsknią za matką, Mężu, może w końcu zrozumie, że to nie takie łatwe, proste i zawsze przyjemne, Wanda może przez chwilę po powrocie, nie będzie bić braci, a ja znowu będę cieszyć się czasem z dziećmi.

sesja wiosna-140

sesja wiosna-131

sesja wiosna-124

Wiem, że takie wyjazdy są potrzebne, ale jednocześnie sądziłam, że jestem silniejsza, że będę bardziej stała w  swoich postanowieniach.

Sama się sobie dziwię, bo myślałam, że umiem odpuścić, nie być nadopiekuńczą mamuśką, że potrafię zrobić coś dla siebie, że potrafię zorganizować sobie odpoczynek bez dzieci, że wytrzymam bez nich ten tydzień. I wytrzymam, jestem tego pewna, ale teraz widzę jakim kosztem. Mimo że ciesze się, że chłopaki się usamodzielniają, powoli puszczają się maminej spódnicy, a ja nie będę musiała słuchać ich pisków, krzyków i ciągłego dyskutowania, to gdzieś, w głębi serca szkoda mi, że nie mam ich obok.

Nic nie poradzę! Jestem matką. I mimo że wydzieram się, złoszczę i narzekam, to kocham te moje Potworki i na prawdę nie wyobrażam sobie życie bez nich. Są częścią mnie.

A rozsądek? Rozsądek podpowiada, że dobrze nam to wszystko zrobi, ale pieprzę rozsądek – emocje matki biorą górę i rozklejam się na samą myśl, że nie mam ich koło siebie 🙁

Tak sobie myślę, że ten mój stan, to nie jest kwestia złego samopoczucia, hormonów, przeżyć czy trudnej sytuacji. To jest chyba ta bezwarunkowa miłość do dziecka, która nie zna pojęcia logiki, racjonalności.

sesja wiosna-80

sesja wiosna-52

Pamiętam, jak moja babcia wspominała, że ona każdy wyżynający się ząb przeżywała, każdą gorączkę, każdy upadek z roweru ale i później oblany egzamin, utratę pracy – każdego dziecka. Przeżywała to co raz, na nowo. Wszystkie radości i smutki, sukcesy i porażki. Martwiła się, niekiedy cierpiała razem z nimi i poświęcała się cała dzieciom.

Bo matki (przynajmniej większość) chyba tak mają, taką wrodzoną, jakby zapisaną w DNA umiejętność poświęcania wszystkiego dla dziecka. Każdej minuty snu, każdego kęsa, każdej wolnej chwili, resztek zdrowia i sił – wszystko dla własnego dziecka. Matka, zawsze już będzie związana ze swoim dzieckiem, nawet gdy ono się usamodzielni, pójdzie w świat…

I kiedy dzieci są blisko potrafię być twarda, racjonalna, konsekwentna – staram się być silna. A jak się okazuje, gdy dzieci oddaliły się kilka kilometró od matki – radar zamartwiania się i wyrzutów sumienia się włączył 🙂 To jest moja pierwsza, tak długa rozłąka z dziećmi. Ciekawa jestem, jak oni ją zniosą?

A jak u Ciebie, gdy Twoje dzieci wyjeżdżają? Masz zupełny luz, czy drżysz i odliczasz dni do powrotu?

Ściskam


Spodobał Ci się ten post – daj mi jakoś znać.

  • polub artykuł 
  • zostaw komentarz
  • udostępnij – może komuś będzie pomocny
  • polub nas na Facebooku, bądź na bieżąco
  • obserwuj nas na Instagramie  to taki blog od kuchni

 

1 1 vote
Article Rating
Tags:
Subscribe
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
AweZobli
AweZobli
7 lat temu

Jola, zobaczymy co to będzie 🙂
Eksperymet ciekawy.
Czy father wykarmi, ubierze odpowiednio dzieciaki. Czy przeżyją, czy przyjadą zdrowe ?! ….

Agnieszka/Agumama.pl

Nie wyobrażam sobie tego 😉
Niektórzy patrzą i pukają się w czoło, ale moi synowie mają już 3 lata, a ja zaledwie jedną noc spędziłam poza domem na babskim wyjeździe 😉
W tym czasie Tata regularnie jeździ co kilka weekendów w odwiedziny do Babci i odpoczywa, wysypia się.
Takie to są Mamy… 🙂

Magda M. blog
7 lat temu

Przyda Wam się chwila oddechu! U mnie jest różnie. Na początku płacz i zgrzytanie zębami, a później coraz lepiej, staram się wykorzystać te rzadkie, wolne chwile na maksa. Ale jakiś niepokój z tyłu głowy i matczyna tęsknota nigdy nie znika.

Powerpumpingdad
7 lat temu

faceci , kiedy zajdzie potrzeba , to radzą sobie świetnie. Sam się bałem jak cholera, ale ja zostałem rzucony na głęboką wodę. Musiałem być sam z noworodkiem w szpitalu 70 kilometrów od rodziny. i weź tu wykąp takie małe dziecko.. samemu.. w szpitalu.. przy obcych.. Teraz tylko ja zajmuję się kąpielą dziecka:) Faceci to nie takie łajzy jak się Wam kobietom wydaje. Tylko często na takich się kreujemy, by zrzucić z siebie odpowiedzialność.:)

6
0
Would love your thoughts, please comment.x