Styczeń miesiącem zmieniania życia 🙂 Bardzo nie lubię noworocznych postanowień, choć w tym roku wyjątkowo mam jedno na swojej liście. Nie jest to jednak postanowienie stricte noworoczne. Bardziej postanowienie na życie (sic!). Jako, że za niedługo kończy się mój urlop wychowawczy i chciałabym nie tylko pracować zawodowo ale i wrócić (przynajmniej) na swój poziom językowy, w tym roku na moją listę noworocznych postanowień wskakuje nauka języka angielskiego on-line.
Lubimy planować zmiany od nowego roku. Jakby zmiana kartki w kalendarzu miała realnie wpłynąć na nasze życie. Ale zwykle nic takiego się nie dzieje. Samo nic się nie stanie. Każde postanowienie, każda próba zmiany złych nawyków wymaga od nas pracy, wysiłku, zwykle jakiś wyrzeczeń. Gdy już wejdziemy w „nowy rytm” jest łatwiej, ale początki i sama mobilizacja by zacząć zwykle jest najtrudniejsza (dla mnie).
Postanowienia i zmiany noworoczne we wrześniu, czyli #ubermamarulez
Zwykle najwięcej zmian w moim życiu przynosi wrzesień. On jest dla mnie miesiącem planowania, postanowień, miesiącem wprowadzania ewentualnych zmian. Wiadomo #ubermama dopasowuje się do planu lekcji i zajęć dodatkowych swoich dzieci 🙂 i tak np. w tym roku musiałam mocno przeredagować swój plan zajęć bo np. Starszak 3 dni w tygodniu zaczyna lekcję ok. 12, więc plan: praca 8.30 – 14.00 nie wchodzi w grę.
Co więcej, ostatni wrzesień był zupełnie inny. 1 września, zamiast w szkole spędziliśmy na plaży w Hiszpanii. Po powrocie, z przeszło dwu tygodniowego urlopu miałam spory problem aby wejść w rzeczywistość polskiego września, a co dopiero myśleć o planach na cały rok.
I tak to wszystko się kręciło, z dnia na dzień. Po drodze napotkałam kilka przeszkód, kilka zwrotów akcji, aż tu nagle zdałam sobie sprawę, jak bliski jest koniec mojego urlopu wychowawczego. Z końcem lutego kończę urlop i muszę podjąć decyzję czy wracam do swojej „starej” pracy, czy szukam czegoś nowego, czy działam tak jak teraz.
Urlop wychowawczy i co dalej?
Im częściej myślałam o powrocie na etat, tym częściej przeglądałam oferty pracy i oczywiście zdałam sobie sprawę, z faktu, że diametralnie zmieniłam swoją ścieżkę zawodową i rozwinęłam bardzo swoje kompetencje w tym temacie. Ale jednocześnie nie zrobiłam nic by zapanować nad znajomością języków obcych. Ba! Myślę, że nawet mogę powiedzieć, że zdecydowanie zmniejszyły się moje kompetencje w tym temacie.
Pewnie, gdyby mój angielski był „średni” nie przejmowałabym się tym tak bardzo jak w sytuacji, kiedy moja znajomość języka angielskiego była na naprawdę zadawalającym mnie poziomie (nie będę skromna – dobra byłam w te klocki 🙂 ) i tu nagle zdałam sobie sprawę, że jest ze mną źle. Przez ostatnie 9 lat (witaj macierzyństwo) nie robiłam nic w kierunku nawet minimalnego utrwalania znajomości języka.
Po ostatnim wyjeździe do Wielkiej Brytanii uświadomiłam sobie, że znajomość języka obcego nie jest dana na całe życie, to nie jest jak z jazdą na rowerze. Niby wiem, co chce powiedzieć, otwieram usta, a tam wychodzi jakaś paplanina – koszmar!
Lubię zmiany, lubię planować i lubię realne cele w życiu
Planowanie i realizacja nie było moja najmocniejszą stroną ale odkąd na rynku działa Ola Budzyńska i jej Klub Pań Swojego Czasu, mam poczucie, że mój cel jest w moim zasięgu. Wszystko już przemyślałam, zaplanowałam. Dlatego też targnęłam się na kurs językowy, a żeby nie mieć argumentów w stylu: nie mam czasu, nie mam możliwości, nie dam rady – wybrałam kurs on-line. I o nim dziś słów kilka (no dobra – będzie długo 🙂 )
Nauka języka angielskiego on-line
Dawno temu, gdy stawiałam swe pierwsze kroki w macierzyństwie, postanowiłam rozpocząć naukę języka hiszpańskiego. Było to moje marzenie. Kilka przecznic od mojego mieszkania znajdowała się świetna szkoła hiszpańskiego, mogłoby się wydać, że mam czas (urlop macierzyński), jedno małe dziecko – jeśli nie teraz to nigdy – myślałam. Wszystko wskazywało na to, że dam radę. Nie dałam 🙁 Nie ogarniałam zadań domowych, nie powtarzałam materiału, zdarzało się, że nie mogłam dotrzeć na zajęcia, bo nie miałam z kim dziecka zostawić. Z zajęć na zajęcia czułam, że nie wyrabiam, że to nie ma sensu. Walczyłam rok i poległam.
Teraz, to moje drugie podejście do nauki języka obcego jako mama. Jednak sytuacja jest diametralnie inna. Nie mieszkam już w mieście, a co za tym idzie, musiałabym doliczyć dodatkowy czas na dojazd. Zamiast jednego słodkiego i nieodkładalnego niemowlaka mam trójkę maluchów, których ciągle gdzieś worzę i ciągle czegoś potrzebują. Zamiast marzenia (nauka hiszpańskiego) mam realną potrzebę, traktuję to wręcz jako wymóg znajomość języka obcego.
Ostatnie lata zdalnej pracy w domu nauczyły mnie systematyczności i korzystania z „okienek czasowych”. Kiedyś narzekałam, że nie mam czasu, dziś każda minuta bywa cenna. Musiało minąć sporo czasu, żebym zrozumiała, że „wolne chwile na FB lub IG” zwykle przeradzają się w dużą ilość straconego czasu. Natomiast 5-10 minut czekania na parkingu w samochodzie to doskonały czas na np. książkę.
Właśnie ze względu na te okienka czasowe kurs językowy on-line to idealne rozwiązanie. W zabieganym dniu ciężko jest wygospodarować 1,5 godziny ale znaleźć kilka 15 minutowych okienek to już zupełnie inna sprawa. No i nie muszę już nigdzie więcej jeździć.
Jak wygląda nauka języka angielskiego on-line w ESKK
Przede wszystkim jest w czym wybierać. W ofercie znajdują się zarówno kursy językowe (różne języki na różnych poziomach), kursy zawodowe, hobbystyczne, komputerowe, księgowe.
Ja wybrałam średniozaawansowany kurs języka angielskiego. Przed wyborem poziomu można zrobić sobie test znajomości języka i zdecydować jaki poziom będzie dla nas odpowiedni. W panelu studenta mamy lekcje on-line, podręczniki, audiobooki, nagrania do lekcji, pracę domową, czat dla studentów i quiz powtórkowy.
Dodatkowo, oprócz dostępu do kursu otrzymałam: grę w Memo, słownik on-line, konwersacja z lektorem (przez Skype) oraz możliwość zdania egzaminu i otrzymania Międzynarodowego Certyfikatu TELC.
Kurs zrobiony jest tak, aby rozwijać swoje umiejętności na każdym poziomie: słuchamy, czytamy, piszemy, uczymy się torii, historii i gramatyki, mamy możliwość sprawdzenia swoich umiejętności w pracy domowej i dołączonych testach.
Do każdej z lekcji można wielokrotnie wrócić aby przerobić ją ponownie, powtórzyć i utrwalić materiał. Przydaje się też opcja monitorowania postępów w nauce. Wykresy obrazują jak wiele materiału jeszcze przed nami. Możemy podejrzeć postępy na poziomie każdej lekcji jak i całego kursu.
Zanim zaczniemy kolejną lekcję pojawia się informacja, czego będziemy się uczyć tym razem. Już na tym poziomie możemy zobaczyć zakres słówek, gramatykę, znajdziemy tu też materiały do pobrania.
Kurs się nie nudzi. Lekcje dotyczą wielu tematów, rozwijają słownictwo z różnych dziedzin. Szalenie pomocne są też nagrane przez native speakerów ćwiczenia. Słówka, polecenia, teksty, zadania – wszystko czytane z pięknym i poprawnym akcentem.
Co mnie przekonało do nauki języka angielskiego on-line z ESKK
- wiele lat na rynku, ogrom doświadczenia
- olbrzymia oferta
- uczę się kiedy chce i ile chcę
- duża ilość dodatków do kursu
- możliwość zdawania certyfikatu
- przystępna cena
- duża ilość materiałów
Firma ESKK przygotowała dla Was fajny prezent – darmowy dostęp do kursów online, abyście sami mogli wypróbować ESKK. Wystarczy wejść TU, zarejestrować się i zacząć kurs za darmo 🙂
Jedyne czego mi brakuje to przypomnienia w telefonie, żeby nie zapomnieć się uczyć 🙂 bo na pewno mam czego, kwestia tylko mojego zaangażowania i chęci.
Tak naprawdę, jedyne choć bardzo duże postanowienie na ten rok to ułożyć sobie życie zawodowe. Znajomość języka angielskiego zdecydowanie rozszerza możliwości, dlatego kurs językowy jest dla mnie najważniejszym celem na najbliższe miesiące.
Dość już mówienia, że dzieci za małe, że nie ogarnę, że jestem na wychowawczym.
Muszę się bardzo mocno zmobilizować, opracować plan i wziąć się za jego realizację. Bo jak na razie planowanie idzie mi świetnie w każdym projekcie. Dużo gorzej wygląda u mnie realizacja – po pierwszym szale i emocjach, z tym związanymi, szybko odpuszczam, poddaje się, przestaję wierzyć w powodzenie moich działań.
Tym razem musi się udać!
Jak Wasze postanowienia noworoczne? Zaczęliście już je realizować?
U mnie brak noworocznych postanowień, natomiast spisałam cele na rok 2020, które chciałabym zrealizować. Robię taka listę co roku:)
Żeby uczyć się samemu w domu to trzeba mieć w sobie dużo samozaparcia i motywacji 🙂
Jola, trzymam kciuki, żebyś w tym postanowieniu wytrwała. Angielski jest potrzebny w pracy, w podróżach, czasami w oglądaniu seriali 😉 na wielu płaszczyznach.
Ja wiem, że u mnie kłopotem byłoby samozaparcie (na dłuższą metę) w przypadku kursu online. Ale swój hiszpański po 16 odświeżyłam dzięki Netflix i oglądaniu seriali, więc może i Tobie się przyda 😉
Znam to, też długi czas uczyłam się sama w domu. Teraz biorę prywatne lekcje, polecam kanał Arleny Po Cudzemu” wiele wątpliwości rozwianych, wiele się od niej dowiedziałam. Powodzenia! 🙂
Dużo słyszałem o ESKK, zarówno dobrego jak i złego. Nie zdecydowałem się nigdy z niego korzystać. Skończyłem 5 lat filologii angielskiej i ze zrozumieniem nie mam żadnych problemów, gorzej, gdy trzeba się odezwać. Brak ciągłości robi swoje. Od siebie mogę polecić. Jeśli masz coś wytłumaczyć lub opisać (nawet tylko dla siebie), zacznij to robić po angielsku i na głos. To nie musi być nic trudnego. Po krótkim czasie wraca nawyk luźniejszej rozmowy.
dzieki, będę próbowała 🙂
Ja jednak muszę chodzić na zajęcia, bo sama nie potrafię się zabrać do nauki.
też sie tego obawiam, ale zajęć dla siebie nie wcisnę już w grafik 🙂
Informuj na bieżąco o postępach 🙂
będę 🙂
Super, że podjęłaś nowe wyzwanie. Powodzenia
dzieki
Znam, przerobiłam dwa poziomy. Świetna sprawa taka forma nauki, nie ogranicza i można się dzielić materiałami.
Chętnie przypomniałabym sobie co nieco, ale z języka japońskiego, angielskiego używam na codzień.
wow – japoński 🙂
Ja wolę jednak tradycyjną naukę z lektorem:)