Niedawno wpadła mi w ręce książka „Kiedy Twoja złość krzywdzi dziecko”. Postanowiłam ją przeczytać, licząc tym samym, że dowiem się, że ze mną wszystko ok, a sama lektura nauczy, spowoduje, że moje napady złości zniknął. Normą jest, że rodzice złoszczą się na dziecko. Przecież każdemu się zdarza!?!
Nie mam zamiaru udowadniać, że złość, frustracja, krzyk czy kary cielesne są złe. TO JEST ZŁE!!! Na ten temat już wiele napisano i powiedziano. Nie mam również zamiaru opisywać historii sielankowej rodziny, w której nigdy nie dochodzi do sprzeczek, dzieci są aniołami, a ich matka jest oazą spokoju, zajebiście wyciszonym kwiatem lotosu… 😉 NIE! To nie u nas 🙂
I jak tu nie zwariować?!?
W każdym domu dzieci doprowadzają swoich rodziców do szewskiej pasji. Jedne dzieci częściej, inne rzadziej. I to jest normalne. Tak po prostu jest. Wydaje mi się, że ci rodzice, którzy twierdzą, że nigdy nie stracili kontroli nad sobą z powodu złości – oszukują (pewnie nawet siebie samych). Meritum to nie dać się sprowokować. Nie dać się stresowi, frustracji i złości, aby jak najlepiej i najskuteczniej zatamować wybuch złości.
Ja doskonale wiem co to krzyk. Wiem, bo nie raz zdarza mi się krzyknąć na dzieciaki i widzę ich reakcje: czasem strach, czasem skruchę, ale zwykle widzę w tych małych oczach to, czego nie chce oglądać. I po każdym moim wybuchu złości obiecuje sobie, że już więcej to się nie powtórzy, że nie chce być „taką” matką. Czasami przeraża mnie, kiedy czuję rosnącą złość, wiem, że za moment wybuchnę, i w pewnym momencie, nie potrafię już dłużej kontrolować swojej złości i wybucham, tracą kontrolę nad tym co i jak mówię.
Badania pokazują, że uczucie złości towarzyszy dużemu odsetkowi rodziców. Rodzice często przyznają się do uczucia złości, które popycha ich do krzyczenia na swoje dzieci. I są to „normalni” rodzice, „normalnych” dzieci. Wg naukowców: im więcej krzyku, gróźb, przemocy w zachowaniu rodziców, tym mniej emocjonalnego wsparcia otrzymują dzieci. Im więcej złości w rodzicach tym więcej zagubienia i frustracji u dzieci.
Czy moja złość krzywdzi dzieci?
Cała trudność polega na tym, że ciężko to zmierzyć. Jak w przypadku każdego uczucia – jej odbiór jest subiektywny. Jedna osoba stwierdzi, że codzienny wybuch złości jest czymś normalnym, inna będzie się zamęczała poczuciem winy z powodu podniesienia głosu dwa razy w tygodniu. Co więcej, coś co dla Ciebie jest niewinną sprzeczką, dla dziecka może być czymś o wiele ważniejszym.
Różnimy się pod wieloma względami. Przy temacie złości: każdy ma inną wrażliwość, inną odporność na stres, inaczej radzimy sobie w trudnych sytuacjach. Dotyczy to zarówno nas dorosłych, jak i dzieci. Oceniając wpływ złości na relacje z dzieckiem, warto skupić się na wrażliwości dziecka. Ta sama reakcja rodzica, u różnych dzieci zadziała inaczej. Jedne wybuchnął płaczem, u innych spowoduje urazę i poczucie poniżenia na dłuższy czas.
Przeszło mi przez myśl, że przecież moja złość, nie jest aż tak wielka. Nikomu nie robię krzywdy. Ale! Nawet jeśli Twój poziom reakcji na złość znajduje się poniżej przeciętnej, Twoje dziecko może być na nie ponadprzeciętnie wrażliwe.
Niesamowicie ważny wydaje się być sposób wyrażania złości. Dla przykładu: „mam Cię już dość!” , „powiedz tak jeszcze raz, a zobaczysz”, „jesteś zły, głupi…”. Nawet niewielka złość wyrażona w formie osobistego ataku, albo groźby może mieć dużo gorsze skutki, niż skrajna wściekłość, ale odpowiednio wypowiedziana, np. „jestem bardzo zła z powodu tego co się stało! Idź do pokoju i poczekaj, aż Cię zawołam”- nie jest idealnie, ale i tak o wiele lepiej 🙂
Złość rodzica a zachowanie dziecka
I tu zaczynają się problemy, bo dzieci nie potrafią wyrazić swoich uczuć werbalnie. Żeby rozpoznać, jak dziecko doświadcza, odbiera daną sytuację trzeba obserwować jego zachowanie. Zwróć uwagę, czy Twoje dziecko nie boi się próbować nowych rzeczy, czy nie traktuje źle młodszego rodzeństwa, czy nie jest smutne, ospałe, czy nie przejawia braku poczucia własnej wartości, czy dziecko okazuje empatię wobec innych i w końcu, czy dziecko chce spędzać z tobą czas. To są symptomy, które mogą świadczyć o negatywnym wpływie rodzicielskiej złości (jak również o innych, domowych problemach).
Złość to niesamowicie silne uczucie, które często trudno jest zrozumieć i nad którym trudno jest zapanować. Ale odpowiednia praca nad sobą, wnikliwa analiza, mogą pomóc zminimalizować wybuchy złości. A warto, bo jest to praca nad sobą dla dobra własnego dziecka.
*Wpis powstał w oparciu o „Kiedy Twoja złość krzywdzi dziecko”
**W najbliższym czasie napiszę więcej o samej książce- bo warto po nią sięgnąć, chociażby dla przestrogi.
Ciężko uwierzyć, w to, że jakiś rodzic nigdy- never ever!- nie stracił cierpliwości. Ja z pewnością też do takich nie należę. Zawsze mam wyrzuty sumienia i obiecuję sobie poprawę (raz wychodzi, raz nie). Najważniejsze, to to, żeby właśnie nie atakować dziecka personalnie. Trudno, musi wiedzieć, że jesteśmy wkurzeni, ale nie może podkopywać to jego wiary w siebie. i pewności w to, że nadal je kochamy. Tak z życia- Moi dziadkowie ciągle nam zwracali uwagę jak się kłóciłam z bratem na to, że nie ktoś jest głupi tylko co najwyżej jego zachowanie. No cóż, nikt nie twierdził, że z dziećmi będzie… Czytaj więcej »
Myślę, że z roku na rok jestem spokojniejsza, mniej biorę do siebie, stosuję też starą jak świat zasadę odwracania wzroku, ale … rożnie z tym bywa.
Dzięki wielkie!