Wakacje właśnie się zaczęły. Pierwszy poniedziałek. Pierwsze porażki i sukcesy organizacyjne. Pierwsza kawa, ciepła 🙂 Mam taki plan, żeby nie oszaleć, nie wściekać się, wyluzować, bawić się z dziećmi i zapewnić im fajne wspomnienia ze wspólnie spędzonych wakacji. Wierzę, że najważniejszy jest dobry plan, dlatego wymyśliłam cykl Wakacyjny Przetrwalnik Rodzica, a w nim moje sposoby, pomysły, inspiracje na przeżycie tego czasu w zgodzie i względnym spokoju.
Praca w domu/ praca na etacie
Mam to szczęście i nieszczęście (ale o tym później), że pracuje w domu. Dzięki temu nie tracę czasu na dojazdy, nie muszę spędzać 8 h w biurze, sama decyduję o ilości zleceń, które biorę. I to jest bardzo fajne, bo mogę odwozić, przywozić dzieci, jeździć z nimi na różne zajęcia, przedstawienia – jestem w domu. Gdy dzieci chodzą do placówek mogę wziąć na siebie więcej, teraz, gdy są wakacje mogę pracować mniej (mniej też wiadomo zarobię, ale coś za coś).
Praca w domu, jako freelancer jest pod tym względem bardzo wygodna. Ma jednak (jak wszystko) swoje minusy. Nie mam zwolnień lekarskich, gdy dzieci chorują, nie mam płatnego urlopu, nie mam nawet kawałka etatu, żeby uciec od dzieci i w spokoju popracować. W czasie strajku nauczycieli ogarniałam pracę między 5 a 7 rano i po 20.
W takim czasie jak wakacje, strajki i wszelkie wolne od szkoły dni – doceniam fakt, że mogę pracować w domu – nie wiem jak ogarnęlibyśmy dzieci.
Z przedszkolakami jest jeszcze ok. bo przedszkola zwykle pracują cały rok. U nas np. jest dyżur w kilku gminnych przedszkolach (każde przedszkole po 2 tygodnie). W szkole już nie jest tak dobrze.
W roku szkolnym 2018/2019 (łącznie z wakacjami) mamy przeszło 80 dni!!! wolnego od szkoły. Przy założeniu, że każdy na etacie ma 26 dni – urlop obojga rodziców nie wystarcza, żeby pokryć ten czas. Tu w ruch idą babcie, ciocie, kolonie, obozy, półkolonie… home worki 🙂
ale do brzegu, do brzegu
Ponieważ jestem z dzieciakami większość tego wakacyjnego czasu, postanowiłam nie dać się i wspiąć się na wyżyny swoich możliwości 🙂
Beztroska zabawa – chciałabym…
Nie zrozumcie mnie źle. Ja kocham moje dzieci, lubię spędzać z nimi czas i chciałabym aby był on jak najlepszy, ale… łatwiej jest to zrobić, kiedy niczego innego „nie musisz”. Nie musisz gotować, prać, sprzątać (chodzi zawsze o minimum), nie musisz pracować, nie masz żadnych innych zobowiązań. W momencie, gdy mam coś do zrobienia to wciąż o tym myślę i nie potrafię tak po prostu beztrosko bawić się. Łatwiej jest też, gdy dzieci są starsze, grzeczniejsze, jest ich mniej i śpią 🙂
Plan jest taki, żeby pracować najmniej jak tylko się da 🙂 w miarę możliwości jak dzieci śpią i znaleźć dużo atrakcji, które zajmą ich czas, spożytkują energię, nauczą czegoś nowego, będą kreatywne, mądre (ale bez przesady) zajmą całą trójkę (3; 5 i 8 lat) i się przy tym nie namęczę 🙂
Powiem Wam, że nie jestem fanką zabaw z dziećmi. Lubie spędzać z nimi czas, grać w gry, czytać, ale zabawa samochodzikami czy lalkami – w ogóle do mnie nie przemawia.
Wakacyjny Przetrwalnik Rodzica
Mam wrażenie, że jestem całkiem fajnie przygotowana do tych wakacji: mam listę aktywności (fajne, proste pomysły na wspólny czas), mam kilka gadżetów, które zajmą dzieci na kilka chwil, mam wiarę i nadzieję, że dam radę i mam mnóstwo Proseco! Dam radę. Damy radę 🙂
Plan jest taki, żeby min. raz w tygodniu opublikować „Wakacyjny przetrwalnik rodzica” i pokazać Wam kilka pomysłów jak spędzić czas w domu z dziećmi i (mam nadzieję) nie zwariować.
Będziecie ze mną?
Z Tobą zawsze! 🙂
Będę : ), sama mam podobnie i znam te rozterki A od niedawna pracuję w domu… jesteśmy w kontakcie zatem, wakacje witajcie!